Napisał 11:06 Sprzedaż nieruchomości, Zakup nieruchomości

Rynek mieszkaniowy stabilizuje się – widać to w najnowszych danych

Kupujący nadal nie wiedzą, czy warto już teraz brać kredyt, czy czekać na nowy program z dopłatami. Wiadomo już, że nie będzie kredytu 0%, ale być może pojawi się coś w zamian. Korzystają na tym m.in. osoby kupujące za gotówkę. Dzięki wzrostowi podaży mieszkań i niewielkiemu zainteresowaniu ceny lokali w niektórych lokalizacjach zaczęły spadać, a w innych przynajmniej przestały dynamicznie rosnąć.

W 2024 roku wiele osób, które planuje kupić swoje pierwsze mieszkanie, czekało na konkretne informacje rządu w sprawie następcy programu Bezpieczny Kredyt 2%. W pierwszych miesiącach roku opublikowany został zarys programu finansowania zakupu kredytem 0%. Program miał ruszyć w połowie roku, ale brak porozumienia w rządzie sprawił, że jego start był wielokrotnie przekładany, aż w końcu przestały się pojawiać jakiekolwiek informacje na jego temat.

Wciąż nie wiadomo, czy wrócą dopłaty

To sprawiło, że wiele osób, które potencjalnie mogłyby skorzystać z dopłat, wstrzymało się z decyzją o zakupie. Dopiero pod koniec roku pojawiła się informacja, że nie ma co liczyć na kredyt 0%, ale może pojawić się nowy program wsparcia dla nabywców. Na szczegóły znów musimy jednak poczekać.

Mniejsza aktywność kupujących sprawiła, że zaczęła się odbudowywać podaż. Deweloperzy zaczęli wprowadzać do sprzedaży lokale z nowych inwestycji. Regularnie zwiększała się też liczba lokali dostępnych na rynku wtórnym. Portal Nieruchomosci-online.pl podaje, że w IV kwartale 2024 roku było dostępnych w serwisie o 5 proc. więcej ogłoszeń niż we wcześniejszym kwartale i o 27 proc. więcej niż w IV kwartale 2023 roku.

Zainteresowanie zakupem w zeszłym roku najpierw spadało od stycznia do czerwca, potem poziom zainteresowania ogłoszeniami na portalu zaczął rosnąć. Ostatnie dwa miesiące roku znów przyniosły wyraźny spadek. Ostatecznie zainteresowanie mieszkaniami w całym IV kwartale 2024 roku było o 2 proc. niższe niż w III kwartale i o 15 proc. mniejsze niż przed rokiem.

Sprzedający muszą obniżać ceny

Wzrost podaży sprawia, że kupujący mogą wybierać wśród ofert. Mają też więcej czasu na analizę i podjęcie przemyślanej decyzji. Właściciele mieszkań nie dyktują już warunków jak przed rokiem. Im bardziej komuś zależy na szybkiej sprzedaży, tym bardziej musi obniżać ceny. Spadki nie są widoczne już tylko w cenach transakcyjnych, ale również w cenach ofertowych. Oznacza to, że sprzedający w dużej mierze zweryfikowali już swoje oczekiwania i poznali, jakie zmiany zaszły na rynku. Spadają ceny nie tylko mało popularnych, dużych mieszkań. Korekty widać również w cenach popularnych kawalerek i mieszkań dwupokojowych.

W III kwartale kawalerki drożały w siedmiu miastach wojewódzkich, w IV kwartale już tylko w czterech. W pozostałych ustabilizowały się lub spadły. Największy wzrost wynoszący 5 proc. miał miejsce w Opolu. Największa korekta w dół wyniosła 4,5 proc. i została odnotowana w przypadku kawalerek w Olsztynie. Różnica nieprzekraczająca 1 proc. w górę lub w dół wystąpiła w Gorzowie Wielkopolskim, Kielcach, Krakowie, Poznaniu i Toruniu.

Ceny mieszkań dwupokojowych wzrosły w 9 miastach wojewódzkich. Największy wzrost wyniósł 5,4 proc. i miał miejsce w Opolu. W Bydgoszczy, Kielcach i Krakowie wzrosty nie przekroczyły jednak 1 proc. Ceny najbardziej zostały skorygowane w Gorzowie Wielkopolskim. Zmiana wyniosła -3,8 proc. W ośmiu miastach ceny nie zmieniły się więcej niż o 1 proc. w górę lub w dół.

Dobry moment na zakup

Coraz więcej osób uważa, że już teraz jest dobry moment na zakup mieszkania. Wzrosty cen spowolniły i często udaje się wynegocjować lepsze warunki. Stabilizacja rynku z coraz większym udziałem obniżek może się jeszcze utrzymywać przez kolejne miesiące. Przynajmniej do czasu rozpoczęcia obniżek stóp procentowych lub uruchomienia kredytu z dopłatami, na który liczy już coraz mniej osób. Eksperci są jednak zgodni, że przy obecnej sytuacji na rynku nie możemy liczyć na duże spadki cen.

Close