Napisał 09:44 Zakup nieruchomości

Na tle innych krajów UE, Polacy przepłacają za hipoteki

Oprocentowanie kredytów hipotecznych w Polsce należy do najwyższych w całej Unii Europejskiej. Według danych z lipca 2025 roku wynosiło średnio 6,69 proc., co dało nam drugie miejsce za Węgrami (6,97 proc.). Po wrześniowej obniżce stóp procentowych spadło do ok. 6,4 proc., ale to wciąż poziom nieosiągalny dla wielu państw Zachodu.

We Francji oprocentowanie hipotek to zaledwie 3 proc., w Niemczech 3,68 proc., a na Malcie 1,76 proc. Różnica oznacza realne pieniądze – przy kredycie na 500 tys. zł i 30 latach rata w Polsce wynosi ponad 3200 zł, podczas gdy we Francji ok. 2100 zł. Polacy płacą więc aż 52 proc. zgodnie z wyliczeniami z raportu Rankomat.pl i Rentier.io, cytowanego przez money.pl

Dlaczego w Polsce kredyty są tak drogie?

Eksperci wskazują, że problem ma charakter systemowy. Jak tłumaczy niezależny ekspert Tomasz Błeszyński, Polska nigdy nie stworzyła wyspecjalizowanego banku hipotecznego, który koncentrowałby się wyłącznie na finansowaniu nieruchomości. Kredyty mieszkaniowe są dodatkiem do oferty banków uniwersalnych, a te traktują je jako produkt niskomarżowy i ryzykowny.

Banki wolą inwestować w inne aktywa, a hipoteki utrzymują w ofercie jedynie z obowiązku. Dodatkowo planowana podwyżka podatku CIT dla banków (do 30 proc. w 2026 r.) może jeszcze zwiększyć koszty kredytów, bo instytucje finansowe przeniosą część obciążeń na klientów.

Kredyt to dla Polaków konieczność

W Polsce słaby rynek najmu i wysokie ceny mieszkań powodują, że kredyt hipoteczny jest często jedynym sposobem na zakup lokum. Brak konkurencji między bankami sprawia, że ich oferty są do siebie zbliżone, a dostęp do finansowania pozostaje ograniczony.

Błeszyński podkreśla, że banki selekcjonują klientów – analizują zawód, dochody czy rodzaj zatrudnienia. Osoby o niestabilnych zarobkach często nie mają szans na pozytywną decyzję kredytową. Na Zachodzie alternatywą są mieszkania na wynajem, w Polsce właściwie jej nie ma.

Ile przepłacają Polacy?

Według wyliczeń cytowanych przez money.pl, Polacy płacą miesięcznie o 1–1,5 tys. zł więcej niż kredytobiorcy w Europie Zachodniej. W skali roku daje to nawet 18 tys. zł, a przez 30 lat – setki tysięcy złotych. Gdyby krajowe oprocentowanie spadło do średniej unijnej, wielu kredytobiorców mogłoby znacząco odciążyć swoje budżety.

Jest światełko w tunelu?

Obniżki stóp i rosnąca zdolność kredytowa dają nadzieję na poprawę sytuacji. Przykładowa para z dochodem 12 tys. zł netto może dziś pożyczyć średnio 874 tys. zł, czyli o 115 tys. więcej niż na początku roku. Rodzina z dwójką dzieci i dochodem 20 tys. zł ma zdolność na poziomie 1,48 mln zł.

Choć polskie hipoteki pozostają jednymi z najdroższych w UE, dalsze luzowanie polityki pieniężnej i wzrost konkurencji mogą z czasem przynieść ulgę kredytobiorcom. Potrzebne są jednak zmiany systemowe, które sprawią, że polski rynek mieszkaniowy stanie się bardziej przewidywalny i dostępny.

Close